Cześć Dziewczynki!
Dziś troszkę luźniejszy dzień, więc korzystam z wolnej chwilki
i piszę do Was z pracy.
Nie wiem jak Wy, ale ja z roku na rok coraz mniej czuję święta, nad czym bardzo ubolewam.
Nastrój tych świąt jakoś nie chce mi się udzielić.
Tęsknię za czasami, kiedy już miesiąc wcześniej chodziłam podekscytowana i radosna :-(
Ale może tak się już dzieje na starość hehe ;-)
Chciałam Wam jeszcze na szybciutko pokazac, jakie zakupy ostatnimi dniami poczyniłam.
Zacznę od Rossmanna:
Tradycyjnie już płyn micelarny z Eveline - bardzo go lubię.
W promocji był puder z Synergen, więc się skusiłam na najjaśniejszy odcień, tak żeby mieć do torebki.
Ten sam co zwykle tusz do rzęs. Chociaż powiem Wam, że z każdym opakowaniem jestem coraz mniej z niego zadowolona.
Nie wiem czy coś się zmieniło w tym tuszu, czy to moje rzęsiska już nie dają rady.
Bibułki matujące, również do torebki, płatki jak płatki.
I coś nowego w mojej kosmetyczce - nowy podkład z Astora - Lift me up.
Juz miałam okazję użyć go parę razy i (nie zapeszając) polubiliśmy się. Jak na razie jestem z niego bardziej zadowolona, jak z Rimmela Wake me up. Na pewno mniej się po nim świecę. Ładnie się rozprowadza, fajnie dobrany kolorek. Także same plusy....jak na razie.
Z okazji świąt zrobiłam sobie sama prezent ( a co, na nikogo liczyć nie mogę) :-)
Na dzisiejszą wigilię zakupiłam sobie kieckę.
Na wieszaku nie wygląda zbyt atrakcyjnie, ale właśnie takiej szukałam. Postaram się wieczorem zrobić jakąś fotkę w niej.
Aha, i zapomniałabym o lakierze z Golden Rose. Osławiony już
w blogosferze i na Youtube lakier z serii Jolly Jewels:
I jako bonus moje swiąteczne ozdoby:
A teraz moje drogie życzę Wam wszystkiego co najlepsze na te Święta i na Nowy Rok. Dużo zdrówka, radości i miłej, rodzinnej atmosfery.
Tego życzę ja, czyli pesymistyczna Mormysz :-) Papa