Pokoloruj mój świat...

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 30 grudnia 2013

piątek, 27 grudnia 2013

Kosmetycznie....

Teraz przyszedł czas na kilka rzeczy kosmetycznych.

 Skusiłam się na ten szampon z CeCe i odżywkę z Nivea bo wiele się o tych produktach nasłuchałam i naczytałam.
Używałam już kilka razy i nie umiem na razie nic powiedzieć.
Mam wrażenie, że zaraz po umyciu włosy są całkiem fajne, miękkie, delikatne, wygładzone i pięknie pachną, a na drugi dzień smętny zwis i oklap. No nie wiem. 

Miałyście może te produkty?
Jakie jest Wasze zdanie na ich temat?


A dziś po pracy wpadłam do Rossmanna po płatki kosmetyczne a wyszłam z....





Zdecydowałam się na podkład i krem, ponieważ miałam okazję przetestować oba produkty z jakiś próbek dołączonych do czasopism i byłam z nich zadowolona.
Podkład jest teraz w Rossmannie na promocji za 17zł i dlatego się skusiłam. Mam wrażenie, że jest dużo lepszy od brata Affinitone, przynajmniej takie miałam wrażenie używając tej próbki. Zobaczymy, jak sprawdzi się na dłuższą metę.

Krem natomiast kupiłam, bo jest bardziej treściwy i wydaje mi się, że lepiej nawilża teraz moją skórę, niż ten z AA.
Będę testować.

Na razie to by było na tyle.

W najbliższym czasie nie planuję jakiś większych zakupów.
Jedynie micela z Biedry. Chociaż obawiam się, że może być trudno z jego zdobyciem. Ostatnio nie widuję go w mojej Biedronce.
No nic, w moim mieście Biedronków jak mrówków, to będę szukać :-)

Buziaki :-*

Człowiek człowiekowi...Mikołajem

A dokładniej rzecz ujmując, to ja sama w tym roku byłam Mikołajem i dla siebie i dla męża.
A co, nam też się coś od życia należy, prawda :-)

Hej.

Dziś przychodzę do Was z postem o moich przed- i poświątecznych zakupach.
Izunia, jak co roku otrzymała premię świąteczną i pognała 
na zakupy.
W końcu, nie oszukujmy się, wszystko to było mi na gwałt potrzebne ;-)

No to lecimy.

Zacznijmy od butów.
Chciałam długie, proste, czarne kozaki.
Te znalazłam o dziwo w Deichmannie.
Piszę "o dziwo", ponieważ jakoś bardzo rzadko udaje mi się coś w nim kupić.
A te, jakby czekały na mnie.
Była ostatnia para, w rozmiarze 37 (ja noszę 36).
Przymierzyłam, jakby na mnie robione.
Cena też fajna, bo 140zł.
Myślę, biorę.
Przy kasie miłe zaskoczenie, bo Pani mi mówi, że z racji tego, iż to ostatnia para, buty kosztują tylko 70zł.
Ale się ucieszyłam :-D

 

Następnym moim celem była kurtka.
Miała sięgać za pupę i być w jasnym kolorze.
Matko, ile ja się nachodziłam.
Zero kurtek.
Tzn były, ale nie takie jakbym chciała.
A jak już znalazłam taką, która mi się spodobała to nie było na mnie rozmiaru.
W końcu w Butiku, znalazłam to 


Stwierdziłam, że już nic innego raczej nie znajdę a w tej czuję się całkiem w porządku, więc ją wzięłam.
Tylko kurcze mogłaby być w rozmiarze 34, bo 36 jest delikatnie na mnie za duży.

Dobrze, idziemy dalej.
Dalej na cel obrałam dżinsy.
Jak wszystko inne miały być wąskie, granatowe i bez żadnych udziwnień.
Te pochodzą z Camaieu.
Do tego dobrałam przy kasie pasek.


Zajrzałam jeszcze do chińskiego sklepu Seastar i upolowałam dżinsową koszulę, którą już uwielbiam oraz ala'skórzaną spódniczkę.
Dziwię się, że ja, która łazi tylko w spodniach, kupiłam spódniczkę i to jeszcze TAKĄ.
Ale co tam, raz się żyje.
A czuję się w niej wyśmienicie.
Jest łaskawa dla mojej gruszkowatej sylwetki :-)



No, jeżeli chodzi o zakupy ciuchowe to chyba już wszystko.
Mam nadzieję, że dotrwałyście do końca.

Pozdrowionka i buziaki :-*

czwartek, 5 grudnia 2013

Lepiej późno niż wcale

Małe zakupy
+
40% Rossmann
+
Wygrana u Szusz


Dawno, dawno mnie nie było. Wybaczcie.
Dziś jestem i pokażę Wam, co w ostatnim czasie zakupiłam.
Nie ma tego wiele, pewnie kilka rzeczy tu pominęłam i nie o wszystkim pamiętałam.

Zacznę od wygranej u Szusz.
Udało mi się wygrać serum z Olay.

  Jestem w trakcie testowania. 


Teraz kilka drobiazgów z Hebe.






To moje drugie opakowanie tego podkładu.
Kurcze, wciąż mam mieszane uczucia względem niego.
Jest tak samo, jak przy pierwszej buteleczce. Na początku nie byłam z niego zadowolona, po czym po zużyciu połowy go pokochałam.

 Ten tusz z Eveline bardzo lubię. Moje drugie opakowanie.




 Płyn do demakijażu z Bielendy. Wiecie, że go bardzo lubię. 
Powróciłam też do sypkiego pudru transparentnego z Essence.


Odwiedziłam również Rossmanna i złapałam dwa produkty za minus 40%.
Wielu rzeczy, które planowałam kupić po prostu nie było.
Wszystko już było przebrane i na półkach były pustki.

Przy okazji oszukali mnie na paście do zębów.
Ta leżała na półeczce, gdzie jak byk napisane było 6,99zł.
To Izunia bach do koszyka, zwłaszcza, że 50% więcej gratis.
Dopiero na paragonie zobaczyłam, że zapłaciłam za nią ok 12zł.




Mój ukochany balsam. Uwielbiam jego zapach, który przypomina mi letnie dni, bo wtedy go używałam.
Chciałam jakiś bronzer.
Czaiłam się na ten z Rimmela i teraz żałuję, że go nie wzięłam, ale myślałam, że jest za jasny.
Ten z Miss Sporty jest natomiast zdecydowanie za ciemny.
Można nim sobie zrobić niemałą krzywdę. Muszę bardzo uważać przy jego aplikacji.
Poza tym mam wrażenie, że jakoś nieładnie ściera się w ciągu dnia i tworzą mi się na policzkach plamy :-(
Na zdjęciu wcale na taki ciemny nie wygląda, ale wierzcie mi na słowo, że taki jest.
Zawsze jak mam dwie rzeczy do wyboru, wybiorę tą złą. Już jakoś tak mam.
A lakier z Wibo z efektem piasku kupiłam z ciekawości.
Były tylko dwa kolory do wyboru i wybrałam ten. Zdjęcie przekłąmuje kolor, w rzeczywistości jest ciemniejszy.



Od dawna czaiłam się na ten liner. W końcu stwierdziłam, że raz kozie śmierć. Biorę. Może w końcu nauczę się robić te nieszczęsne kreski. Cały czas się uczę, ale zdecydowanie z tym produktem idzie mi już coraz lepiej. Jak dla mnie jest świetny i pędzelek również.


No i to by było na tyle.
Nie ma tego wiele, ale i moje potrzeby jakoś ostatnio nie były duże.

Pozdrawiam Was i mam nadzieję, że do zobaczenie wkrótce.

Buziaki :-*

sobota, 2 listopada 2013

Maleńkie zakupy

Cześć Dziewczyny!


Dzisiaj przychodzę do Was z naprawdę malutkimi zakupami, które poczyniłam już jakiś czas temu, ale jakoś nie miałam okazji, żeby Wam je pokazać. 
Przyznaje się bez bicia, że nie mam ostatnio weny i serca do prowadzenia bloga.
Nie chcę jeszcze rezygnować i walczę ;-)

Tak więc dziś, na rozgrzewkę mały haul.
Zapraszam.


Po pierwsze, taka oto bluzeczka.
Zakupiona na targu za 45zł.
Swoją drogą, uważam, że jak na bluzkę z targu, to cena jest wygórowana.
A Wy jak myślicie?
Jest dłuższa z tyłu (zakrywa pupę), krótsza z przodu.
Ma podwijane rękawy, zapinane na guziczki i ozdobne detale w postaci złotych zameczków.
Jest wygodna i jest w jednym z moich ulubionych kolorów, czyli szarym.


  Teraz czas na buty.
Zakupione na tym samym targu za 100zł.
Wygodne, chociaż obcierają mi jak na razie moje kostki.
Są w środku, na całej powierzchni ocieplane przyjemnym miśkiem.
Mają jakby gumową podeszwę, więc myślę, że na mroźną zimę sprawdzą się idealnie, bo nie powinnam się w nich ślizgać.
Może nie są super piękne, ale co tam.


 I torebka, również nabyta na tym samym targu.
Kosztowała, uwaga! całe 32zł.
Jak na razie jestem z niej całkiem zadowolona, chociaż mogłaby być bardziej pojemna.
Jest to listonoszka, nie taka wcale mała, ale jakoś o dziwo mało się w niej mieści.



 I na koniec kilka rzeczy kosmetycznych.
Tonik z Ziaji, rumiankowy szampon, który ostatnio namiętnie kupuję, żel pod prysznic z Isany i maska do włosów z Gliss Kura, z której na początku byłam okropnie niezadowolona, ale teraz jak na razie daje radę.
Muszę uważać z wszystkimi kosmetykami do włosów, bo mam ostatnio tendencję do ich obciążania.
Zastanawiam się, czy nie wycieniować ich jakoś na całej długości, bo zwisają smętnie i wyglądam jak topielica. Przyplaskane to jakieś, unieś się wcale nie chce. Masakra.
Zobaczymy, co mi w sobotę doradzi fryzjerka.



To by było na tyle.
Pozdrawiam Was i przesyłam buziaki

niedziela, 13 października 2013

Denko

Hejka!


Dziś czas na projekt denko.
Wiem, wiem, mało mnie tu ostatnio, ale uwierzcie, że jakoś nie mogę się zmotywować do pisania postów.
Mam wrażenie, że ostatnio życie się na mnie uwzięło.
Mam trochę problemów i blog jest ostatnią rzeczą o jakiej myślę.

Ale dziś postanowiłam się zmobilizować i przychodzę do Was 
z kolejnymi już zużyciami.





Żel pod prysznic z Isany - bardzo fajny, tani i ładnie pachnący. Jestem jak najbardziej na tak.
Szampon Garnier - jeden z tych, do których często wracam.
Odżywka Garnier z awokado - u mnie się sprawdziła całkiem fajnie.
Odżywka z Isany - teraz znów do niej powróciłam, czyli jak najbardziej tak.


Żel pod prysznic. Nie byłam w stanie go zużyć. Zużył go mój mąż. Jak dla mnie zapach zbyt egzotyczny, mocny, męski.

 Odżywka Eveline - na moje paznokcie niestety żadna z nich nie chce działać.
Serum Biovax - bardzo przyjemne, ułatwiało mi rozczesywanie i wygładzało włoski.
Płyny do demakijażu z Bielendy uwielbiam.
Ziaja - używam notorycznie, ale tylko dlatego, że Bielendy nie ma w Rossmannach.


Żel z Rival de Loop - całkiem spoko. 
Płyn micelarny z Biedry - bardzo lubię i kupuję.
Żel do higieny intymnej z Venus - kupuję już od lat i nie zamierzam go zamieniać na nic innego.
Szampon z Evy Natury rumiankowy - teraz używam już chyba 4 opakowanie. Bardzo go lubię. Czuję, że dokładnie oczyszcza moje włosy i ich nie obciąża. W dodatku jest tani.

Antyperspirant Fa - byłam z niego zadowolona.
Żel pod prysznic Nivea - przyjemnie się go używało, cudownie pachniał.
Acne-derm - kupiłam kiedy ni stąd ni zowąd miałam okropny wysyp na ramionach, plecach, dekolcie... średnio mi pomógł, żeby nie powiedzieć wcale.


Bronzer z Golden Rose - to było moje drugie opakowanie. Osobiście bardzo go lubię i na pewno jeszcze do niego wrócę.
Jednak wciąż szukam ideału.
Jak byście mogły mi coś fajnego, ale niedrogiego polecić to będę wdzięczna. Mam inne priorytety w życiu i mimo, że lubię kosmetyki to jednak pieniądze na nie staram się wydawać z głową.
Cień z Inglota nr 397 - mam już odkupiony :-)


Krem do stóp z Avonu. Nie powiem Wam wiele, bo w używaniu kremów do rąk i do stóp niestety nie jestem konsekwentna.
Użyłam kilka razy. Odstawiłam na półkę i o nim zapomniałam.
Przeterminował się :-(
Olejek rycynowy - używałam do rzęs i brwi.
Zmywacza z Isany chyba nikomu przedstawiać nie muszę. Bardzo go lubię.
Opakowanko po różu z Essence. Nie był zły, ale okropnie niewydajny.
Podkład Catrice - na początku byłam pewna, że się nie polubimy. Użyłam kilka razy, odstawiłam, znów po niego sięgnęłam i się zakochałam :-) Planuję kupić ponownie. 




Róż z Inglota. Kolor idealnie trafiony. Wszystko pięknie ładnie, ale raczej już do niego nie wrócę niestety. Dlaczego? Ano dlatego, że starczał mi na bardzo krótko. Nie wiem, czy to tylko moje odczucia, ale wg mnie jest okropnie niewydajny.
Puder sypki z Essence - co tu dużo mówić - uwielbiam.
Trzy tusze - Zielony z Wibo - cudownie wyglądał na moich rzęsach, ale okropnie się kruszył i osypywał. Tusz z Eveline - był cudowny. Chciałam go odkupić, ale w drogerii go nie było. Będę szukać.
Różowy z Wibo - jak dla mnie bardzo dobry tusz.



Masełko do ust z Nivea - super sprawa. Obecnie zużywam malinowe.
Kredka czarna z Essence.
Krem pod oczy z Rival de Loop - nic szczególnego.
Dwa błyszczyki z Miss Sporty.
Błyszczyk z Essence - bardzo fajny błyszczyk. 



Powiem Wam, że ten post pisałam dwa tygodnie.
Ufff...
Mam nadzieję, że wytrwałyście.


Pozdrowionka

czwartek, 5 września 2013

VEZZI.PL

Hejka!

Chciałam Wam pokazać, co przyniósł mi dziś Pan listonosz :-)
W niedzielę zajrzałam sobie na stronkę sklepu Vezzi, który w swojej ofercie ma sztuczną biżuterię, paski, apaszki, okulary, torebki etc.
Na tyle mi się spodobały te rzeczy, że na początek postanowiłam tak nieśmiało zamówić sobie trzy rzeczy.
Zdecydowałam się na kolczyki, bransoletkę oraz wisiorek.
 Ceny są bardzo atrakcyjne, wręcz bardzo niskie, jest ogromny wybór wzorów, kolorów itp. itd.
Naprawdę ciężko się zdecydować.
Bałam się, że (biorąc pod uwagę ceny) wszystko będzie ledwo trzymać się kupy i będzie z daleka śmierdziało tandetą.
Pomyliłam się i to bardzo.
Uwierzcie, że ta biżuteria wygląda naprawdę dobrze.
Także byłam miło zaskoczona.
Szkoda, że zdjęcia nie oddają tego jak biżuteria wygląda naprawdę.

Oto co wybrałam ja:


Zobaczcie na ceny.
Czy nie było warto?Ja uważam, że jak najbardziej tak.


Każda rzecz z osobna zapakowana była w folię bąbelkową.
Przesyłka ekspresowa.
Przelew zrobiłam w niedzielę, dziś paczka doszła do mnie.
Status paczki na bieżąco przesyłany był mi na maila.
To na pewno nie są moje ostatnie zakupy na tej stronie.
Ja polecam.

A może Wy też już znacie Vezzi?

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Zakupów część 2

Hej!

Dziś na szybko druga część moich ostatnich zakupów.

Zaczynamy:

 Spodenki z Camaieu.
Nogawka 7/8.
Pamiętacie, pokazywałam Wam kiedyś takie same, tylko że białe.
Te są w kolorze beżowym (fot. nie oddaje ich rzeczywistego koloru) i kosztowały mnie połowę taniej.

 Torebeczka z Reserved.
Szukałam całe lato jakiejś małej, ale też ładnej torebki.
Znalazłam.
Uwielbiam ją i odkąd stałam się jej posiadaczką nie rozstaję się 
z nią.
I wszyscy się dziwią, że JA noszę takie maleństwo, skoro zawsze nosiłam wielkie wory.
Ale cóż, ludzie się zmieniają :-)
Taka jest prawda, że im mam większą torebkę, tym więcej do niej pakuję, a w tym wypadku muszę się i to srogo ograniczać.
W nią nie mieści mi się nawet portfel, także pieniążki noszę luzem w bocznej kieszonce.
Można? Można :-)
Teraz będę szukać takiej, tyle że już w bardziej jesienno-zimowych kolorach.


Bluza, którą jak tylko zobaczyłam to nie mogłam jej się oprzeć.
Na zdjęciu może nie wygląda zbyt szczególnie, ale jak dla mnie jest piękna. Ja w swojej szafie mam naprawdę mało rzeczy sportowych, a dobrze jest mieć coś takiego w swojej garderobie.
Zakupu nie żałuję bo miałam ją już na sobie wiele razy.
Pochodzo z H&M i kosztowała 99zł.

Potrzebowałam czegoś nowego do różu.
A że akurat w Rossmannie była na niego promocja to same wiecie...

Bardzo się polubiłam z kremami BB z Eveline.
Miałam odcień do jasnej cery, ale latem okazał się dla mnie za jasny.
Ten za to idealnie stapia się z moją cerą.

Taki tam spontaniczny zakup w Hebe.
Szczerze, to nawet praktycznie go nie używam.

Hmmm...to cudo....
Jechałam nad morze, a że ja się słabo opalam to chciałam mieć coś, co przyspieszy ten proces.
Dam sobie głowę obciąć, że ten spray działa.
Ale...
No właśnie, jest pewne ale...
Nie wiem tylko czy to na pewno wina tego produktu.
Tu już sobie łba obciąć nie dam.
Po kilku dniach jego używania (traktowałam nim głownie nogi i ręce) na zarówno prawej jak i lewej ręce dostałam mega uczulenia.
Nie wiem, to było tak jakbym poparzyłam się słońcem.
Nigdy czegoś takiego nie miałam.
Na całych kończynach miałam czerowną wysypkę, zlewajacą się w wielkie i nieestetyczne plamy. W dodatku swędziało mnie to i piekło. Aktywowało się na słońcu.
Obstawiam, że to ten spray.
I dokładnie ok 2 tyg po powrocie miejsca pryskane tym preparatem były wysuszone na wiór.
Skóra się okropnie łuszczyła, sypała.
Żaden mój balsam i żadne masło nie mogło sobie z tym poradzić.
Normalnie tragedia Posejdona.

Nie wiem, może któraś z Was miała ten spray i wie coś więcej na jego temat?


Bierdonka i Rossmann.
Swoją drogą-uwielbiam te żele z Isany.
A Wy?

 
Miętowa, długa spódnica kupiona nad morzem za całe 39zeta.
Różowa sukienka z F&F, kupiona w Tesco za 50zł, z myślą właśnie o wyjeździe. Uwielbiam ją. Podczas urlopu była niezastąpiona.



Komin w miętowym kolorze.
Chyba z Cubusa, alebo C&A.
Przepraszam, ale nie pamiętam.
W każdym razie był przeceniony na 18zł bo te dżety, ćwieki, czy jak im tam odpadają. Ale to nic. Jak odpadną, to szal i tak będzie ładny.

Naszyjnik też z promocji.
Bardzo często go noszę i prezentuje się ślicznie.

W Biedronce skusiłam się na ten krem.
Chciałam coś na dzień, pod makijaż, żeby ładnie matowiło moją twarz. Jak na razie sprawdza się całkiem dobrze.
Ale przy oplikacji na twarz mam pod palcami straaasznie dziwne uczucie, jakby krem był z jakimś piaskiem w środku.
Naprawdę dziwne.

A Wy go macie? Też odnosicie takie wrażenie?



Ufff, dobrnęłyśmy do końca.
Mam nadzieję, że nie umarłyście z nudów i jakoś przebrnęłyście 
do końca.

Pozdrawiam Was laseczki.
Buziak