Pokoloruj mój świat...

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 23 lipca 2012

"Płacz niemymi łzami"

Chciałabym przedstawić Wam dzisiaj książkę, którą ostatnio przeczytałam.




Książka wstrząsająca i zdecydowanie dla ludzi o mocnych nerwach.
Powiem Wam szczerze, że byłam na siebie zła, że zaczęłam ją czytać, ale postanowiłam dotrwać
do końca.
Nie ukrywam, że czyta się ją jednym tchem.
Jednak nie jest to łatwa lektura. Płakałam chyba na każdej jednej stronie.
Jest tak smutna i przejmująca, że aż nie chce się wierzyć, że historia ta mogła wydarzyć się naprawdę.
A jednak...

Rozdzierająca serce, przerażająca prawdziwa historia.
Chłopiec jest torturowany przez matkę, braci i otoczenie.
A świat pozostaje niemy...
Kiedy Joe był mały, tata chronił go przed okrucieństwem matki, która biła go, wyzywała, raz przytknęła mu gorące żelazko do ręki, raz chciała wyrzucić go przez okno...
Kiedy Joe miał pięć lat, ukochany ojciec zginął w płomieniach na jego oczach. I Joe stracił mowę.
Odtąd matka mogła już być bezkarna...
Kazała mu spać na podłodze w pokoju sadystycznych braci, jeść pod stołem resztki z podłogi.
Niebawem wtrąciła go do ciemnej, zimnej, cuchnącej piwnicy.
Głodny, niemyty i codziennie bity przez matkę spędził tam trzy lata...
Kiedy miał siedem lat, pojawił się przyjaciel matki.
Mężczyzna gwałcił chłopca na oczach matki.
Chłopiec krwawił, cierpiał, ale nie mógł nie tylko mówić, ale nawet krzyczeć.
Ale najgorsze miało dopiero nastąpić...

Ta wstrząsajaca historia niesie pomimo wszystko nadzieję: katowany, molestowany chłopiec znalazł siłę, by przezwyciężyć niemożliwą wręcz podłość i obojętność ludzi i odzyskał mowę.
Teraz mówi w imieniu dzieci wykorzystywanych seksualnie, prowadząc własną fundację.









Buziaki :-*



3 komentarze:

  1. Wygląda na bardzo fajną:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dałabym rady, nie na moje nerwy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w trakcie i z każdym nowym zdaniem jestem coraz bardziej wściekła na tą bezduszną bestię, łzy same cisną się do oczu i aż trudno uwierzyć, że ta historia wydarzyła się naprawdę!

    OdpowiedzUsuń