Pokoloruj mój świat...

Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 22 października 2012

Essence, Fix & Matte Translucent Loose Powder

Witajcie Dziewczynki!
 
Ależ ja się ostatnio ociągam z nowymi postami.
Wybaczcie, ale chyba dopada mnie jakaś jesienna depresja i na nic nie mam ochoty.
Nie wiem jak Wy, ale ja mam tak, że do życia potrzebuję słońca.
A kiedy jest taka pogoda jak teraz to przeżywam katusze.
Byle do wiosny...
 
 
Dziś przychodzę do Was z recenzją sypkiego pudru z Essence, który na pewno już wszystkim jest dobrze znany.
 
fotka zaczerpnięta z wizaż.pl
 
 
 
Zadaniem pudru jest oczywiście zmatowienie naszej skóry
i ujednolicenie makijażu.
Wg mnie puder jest świetny.
Mimo, że jest biały w opakowaniu, to nie zauważyłam żeby bielił mi twarz. No chyba, że przesadzimy z jego ilością.
Pięknie wieńczy makijaż, skóra jest dzięki niemu jedwabista
i gładka.
W połowie dnia zaczynam się świecić, ale nie chce tu przypisywać winy pudrowi, gdyż wydaje mi się, że to wina kremu na dzień.
Jest bardzo wydajny. Kosztuje niewiele.
Opakowanie jak dla mnie solidne, gdyż po ponad dwóch miesiącach użytkowania nic a nic się z nim nie stało.
Nawet napisy się nie starły.
Nie zapchał mnie.
Jednym słowem świetny puder za świetną cenę.
Na pewno kupię ponownie.
Wydaje mi się, że nie muszę szukać niczego lepszego, gdyż ten odpowiada mi w stu procentach (jak na razie ;-))
A Wy co o nim sądzicie? Miałyście?
 
Pozdrowionka.
 


piątek, 12 października 2012

Jedwab do włosów MARION

Hej!
 
 
Przychodzę dziś do Was z recenzją jedwabiu do włosów firmy MARION.
Dla przypomnienia, dostałam go od firmy, wraz z innymi produktami do przetestowania.
 
 
 
 
Słuchajcie odkąd ją mam, używam po każdym myciu włosów
i jestem zachwycona.
Jedwab niesamowicie wygładza moje suche kudły.
Nakładam go na wilgotne włosy, które o niebo lepiej dzięki niemu się rozczesują. Są mięciutkie i gładziutkie :-)
Pachnie cudnie. Czasami nawet na drugi dzień czuję jego zapach na włosach. Na pewno jest wydajny, wystarczy kropelka, dwie na całe włosy. Wiadomo, że jak się przesadzi to można spodziewać się efektu zmokłej kury.
Dzięki niemu moje włosy wyglądają zdrowiej.
Tylko wyglądają, bo wiem, że raczej tych włosów nie odżywia.
Przeczytałam gdzieś, że nie jest to naturalny jedwab, który rzeczywiście regeneruje nam włosy, ale jego jakaś chemiczna modyfikacja.
Jednak, dla mnie to, że moje włosy tylko wyglądają na zdrowe to
i tak już wiele. Mam je juz dobrych kilkanaście lat rozjaśniane
i niestety nie są w najlepszej kondycji, więc cieszę się chociaż
z takiego efektu.
Forma aplikacji również jest przyjemna, gdyż opakowanko ma pompkę i spokojnie można sobie każdą kropelkę dawkować.
 
A Wy używałyście tego produktu?
Co o nim sądzicie?


środa, 10 października 2012

Po raz kolejny ISANA

Wiem, wiem, oszalałam, ale wykorzystuję czas, który mam, dlatego tak Was zasypuję postami :-)
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.

Wracam do Isany.
Pamiętacie to?


Pisałam, że ten zmywacz jest jakiś felerny i co to w ogóle ma być...
Tymczasem....
Uwaga...
Wydaje mi się, a wręcz jestem przekonana, że to jednak nie wina tego zmywacza, ale płatków, którymi lakier zmywałam.
Miałam te z Biedronki, ale zabijcie mnie, nie pamiętam, którą ich wersję. Kiedy ostatnio chciałam zmyć lakier, okazało się, że wszystkie płatki mi się skończyły. Na szczęście miałam w domu opakowanie zwykłej waty i wyobraźcie sobie, że nie było już tego problemu. Żadnego, nawet najmniejszego nalotu na paznokciach.
Także wnioskuję, że to jednak nie Isanka.



New Phone

Jeszcze pochwalę się Wam moim nowym fonem :-)
W końcu się doczekałam.

Przedstawiam Wam mojego HTC One.
Cieszę się, że mam nowy telefon, bo poprzedni już mnie dołował.





Przepraszam, za jakość zdjęć.


Fotka zaczerpnięta ze strony http://pclab.pl/news48978.html


Jeszcze go całego nie ogarnęłam, więc wciąż się nim jaram hehe
Oczywiście z moim odwiecznym pechem musiałam swoje przejść, więc dopiero od wczoraj mi działa, mimo, że umowę podpisywałam w sobotę. Także od soboty czekałam, aż łaskawie odblokują mi sieć.
Szlag mnie trafiał i kiedy już czerwona z wściekłości i z pięknie ułożonym odpowiednim tekstem byłam w drodze do salony, stał się CUD i telefon do mnie przemówił ;-)
No i jak na razie jest ok.

:-D

Jestem :-)

Hej!

W końcu jestem.
Wiem, że ostatnio rzadko dodaję jakiekolwiek posty, ale to ze względu na brak czasu :-(
Także wybaczcie mi to.
Chciałam Wam pokazać co zakupiłam w ostatnim czasie, a jest tego naprawdę niewiele.


Zakupiłam rzeczy, które mi się po prostu skończyły (niedługo projekt denko).

Ponownie kupiłam balsam brązujący z Ziaji.
Uwielbiam go i póki co nie zamienię na żaden inny.

Podkład z Rimmel - Wake me up - też bardzo lubię i to już 3 moje opakowanie.

Tonik jest dziełem przypadku. Skończył mi się ogórkowy z Ziaji i przy okazji zakupów w Kauflandzie sięgnęłam po ten z Hean. Kosztował niecałe 5zł, ale powiem Wam, że nic mu nie mogę zarzucić i już wiem, że będzie bardzo wydajny.

Korektor także pojawił się na liście moich zakupów, gdyż poprzedni zakończył swój żywot.
Ten jest z Golden Rose. Kosztował niecałe 15zł i powiem Wam, że już się polubiliśmy :-)



A chusteczki do higieny intymnej lubię mieć zawsze w torebce.
Przecież nigdy nic nie wiadomo hihi ;-)

Do mojej szafy trafił natomiast nowy sweterek.
Kolorek miętowy bądź seledynowy.
Aparat trochę przekłamuje kolor.


Aha i byłabym zapomniała.
Moja domowa biblioteczka powiększyła się o dwie nowe książki.


"Bibliotekarki" z racji mojego zawodu. Nie mogłam jej sobie odpuścić ;-)

"50 twarzy Greya" dlatego, że wiele o niej słyszałam. Podobno wywołała wiele kontrowersji i właśnie dlatego bardzo chcę ją przeczytać. Jest to pierwsza część trylogii.

Narratorką "50 twarzy Greya" jest Anastasia Steele, niewinna studentka literatury. Przeprowadzając wywiad dla gazety studenckiej, poznaje młodego i przystojnego milionera Christiana Greya. Mężczyzna od samego początku budzi jej fascynację. Wydaje się księciem na białym koniu. Jest rekinem biznesu, biegle mówi po francusku, potrafi grać na fortepianie i pilotować helikopter, zasypuje swoją wybrankę prezentami i stać go na romantyczne gesty. Christian proponuje dziewczynie kolejne spotkania. W końcu podsuwa jej tajemniczą umowę: on będzie jej panem, ona jego uległą. Anastasia ma spełniać wszystkie zachcianki Greya, a jeśli go nie zadowoli, wymierzy jej karę. Wśród narzędzi Christiana, który upodobaniem do perwersji dorównuje markizowi de Sade, znajdują się m.in. pejcze, pasy i kajdanki. Anastasia wchodzi w tę sadomasochistyczną grę i czerpie rozkosz z bycia wiązaną czy biczowaną.
(http://serwisy.gazetaprawna.pl/po_godzinach/artykuly/645203,kontrowersyjne_50_twarzy_greya_w_polskich_ksiegarniach.html)

Ok, to by było na tyle :-)
Pozdrawiam Was, buziaki :-*

wtorek, 2 października 2012

ZŁOŚĆ!

Dziewczyny jestem zła na maxa!
Pamiętacie mój nowy zegarek

Dziś zaczął świrować. W pracy zauważyłam, że wskazówka sekundowa przeskakuje co 5 sukund. Zatrzymuje się, po czym znów przeskakuje o 5 sekund. No to ja, niewiele myśląc, poleciałam od razu do Apartu z reklamacją. A Pani mi mówi, że na miejscu nie mają serwisu, ale to na pewno bateria. To sobie myślę, wymienią, sprawdzą i już. A ona mi mówi, że na wymianę baterii też muszą gdzieś go tam wysłać i czas oczekiwania do MIESIĄCA!!!! No czy oni powariowali?! Nie zdążyłam się jeszcze nim nacieszyć, a oni mi go zabierają na tak długi czas :-( Gdybym miała pewność, że to tylko bateria to sama bym to sobie wymieniła.
Ale niech już go sprawdzą dokładnie. Tylko, że to chyba jakaś kpina z tym czasem oczekiwania. Z moim szczęściem, to jeszcze się okaże, że to nie bateria i reklamacji nie uwzględnili. A wtedy chyba kogoś tam pogryzę...!
Ja mam zawsze takie szczęście do wszelkiego rodzaju sprzętów i mechanizmów. ZAWSZE! Jak np mam nowy telefon, to też zawsze z jakimś felerem i latam co chwilę z rekalamacją. Może emanuje ze mnie jakaś dziwna energia, która wszystko niszczy hehe :-)