Pokoloruj mój świat...

Szukaj na tym blogu

sobota, 30 czerwca 2012

Drobny zakup

Witam Was!

Dziś taki króciutki post.
Chciałam Wam pokazać bluzeczkę, którą kupiłam w C&A za całe 15,90zł.
Bardzo mi się podoba, ładnie leży i podkreśla opaleniznę.

Z tyłu jest lekko dłuższa.
Mimo, że rozmiar S na mnie pasował, wzięłam sobie M żeby była luźniejsza, bo takie wolę.

Przy okazji wstąpiłam do Natury i nabyłam 2 pędzelki.

Zła jestem, bo mieszkam w większym mieście, a muszę jechać 20km do mniejszej miejscowości, żeby móc zrobić zakupy w Naturze.
A ja np często wolę Naturę od Rossmanna.


Widzicie tą koszmarną skórkę przy paznokciu?!

Pa pa :-)

środa, 27 czerwca 2012

Nowy zakup ;-)

Hej ho!

Jak co roku, także w tym czekałam na letnie przeceny w CCC.
Zawsze wtedy udaje mi się coś kupić nawet za połowę ceny.
Dziś kupiłam sobie nowe japonki, czyli obuwie w którym śmigam praktycznie przez całe lato.
Uwielbiam :-)


A te kupiłam też całkiem niedawno w Daichmannie:






Co o nich sądzicie? Jakie Wy obuwie preferujecie latem?
Ja zdecydowanie przez wszystkie 4 pory roku wybieram raczej płaskie obuwie.
W wysokich jakoś bardzo się męcze :-)

Pozdrowionka,

Iza

sobota, 23 czerwca 2012

KTÓŻ TO ZGADNIE CO SIĘ KRYJE NA DNIE...MOJEJ TOREBKI ;-)

Heloł, heloł!

Myślałam i myślałam, o czym mógłby być kolejny post.
Nic nowego ostatnio nie kupiłam...
Ale wpadłam na pomysł, że mogę pokazać (bardzo popularne już zarówno w blogosferze jak i na Youtube) zawartość mojej torebki. Chociaż moi bliscy twierdzą, że to jest WÓR a nie torebka hehe
A co ja poradzę na to, że uwielbiam wielkie torebki.
Chcociaż może czasem śmiesznie wyglądam z taką wielką torbą, bo jestem kurduplem (160 cm) ;-)
Także z jednej strony (tej z torebką) wyglądam tak jakbym składała się tylko z nóg i głowy haha
Czyli tzw. GŁOWONÓG hahaha

No ale do rzeczy.

Mój wór:



A co znajduje się w środku?

Zobaczcie same.
Nic specjalnego:


Coś bez czego z domu nie wyjdę



  1. "Perfumy" 1999, czyli podróba Cerruti 1881 (uwielbiam)
  2. Składana mini szczotka z lusterkiem z Essence, kupiona w Rossmannie
  3. Portfelik, w którym trzymam klucze



  1. Krem do rąk z Isana, ten z limitowanki. Pachnie cudnie :-)
  2. Chusteczki na mój zasmarkany noc
  3. W tym małym słoiczku również mam krem do rąk
  4. Chusteczki TAMI antybakteryjne, zawsze mam przy sobie, zwłaszcza jak jestem na spacerze z synkiem



  1. Lubię mieć wodę przy sobie, ale tylko jak jest gorąco
  2. Kosmetyczka
  3. Okulary
  4. Lusterko
  5. Smoczek hehe



  1. Parasol mam zawsze przy sobie, przez wszystkie 4 pory roku
  2. Notes
  3. Kalendarz
  4. Legitymacja ubezpieczeniowa
  5. Portfel
  6. Długopisy (tylko nie pytajcie po co mi ich tyle, bo sama nie wiem :-))
No i moja kosmetyczka.
Niewiele przy sobie noszę.



I bonus :-)
Mój mały pomocnik:



No to trzymajcie się.
Miłego weekendu :-)

Mormyszka

środa, 20 czerwca 2012

MOJA WIECZORNA PIELĘGNACJA

Hej Kochane!

Dziś moje cowieczorne oczyszczanie twarzy.
Jak same zobaczycie używam tanich kosmetyków i moja pielęgnacja jest szybka i prosta.

Zaczynamy:

Najpierw oczywiście demakijaż oczu.





Następnie oczyszczenie twarzy płynem micelarnym:

Mycie żelem:


Tonizowanie:


I wszelkie mazidła. Oczywiście nie używam wszystkich naraz.
W zależności od nastroju wybieram jeden krem albo drugi.
Do kremu dodaję zawsze albo kroplę olejku ze słodkich migdałów albo kwasu hialuronowego.
A na usta carmexic :-)



No i tak właśnie wygląda mój cowieczorny rytuał.

Krem pod oczy z FLos-leku mam już dobrych kilka miesięcy i nie chce się skończyć.
Raczej więcej go nie kupię, bo nie zauważyłam, żeby cokolwiek robił z moimi mega ogromnymi podkowami pod oczami.
Clinique, mimo że to krem z wyższej półki, też nic szczególnego z moją facjatą nie uczynił.
Dobrze, że to był prezent.

A Wy jakich produktów używacie wieczorkiem?

Do zobaczonka,

Mormyszka

wtorek, 19 czerwca 2012

INGLOT

Hejka!

Dziś moje cienie z Inglota.




Na dzień dzisiejszy posiadam tylko 9 sztuk, ale mam nadzieję, że to nie koniec :-)
Same dobrze wiecie, że cieni nigdy za wiele hi hi

Te z inglota bardzo lubię.
Są dobrze napigmentowane, jest duży wybór kolorów, nie obsypują się, na moich powiekach trzymają się cały dzień i można z nich tworzyć własne palety.

Moje wyglądają tak:






Wiem, że słabo widać cokolwiek, ale w żaden sposób nie chciało mi wyjść

Od lewej:
490 DOUBLE SP. - trochę jak dla mnie za ciemny i niezbyt często go używam
488 DOUBLE SP. - bardzo ładny, jaśniutki blady róż
144 AMC SHINE - na żywo jest ciemniejszy, ostatnio używam go codziennie na załamanie powieki
397 PEARL - tego również używam codziennie, na całą powiekę; używam go też jako rozświetlacza




Tu już nieco ciemniejsze kolorki.




Od lewej:

498 DOUBLE SP.  - to chyba nie jest jeszcze najciemniejszy czarny
420 PEARL - taki nieokreślony kolor, taki szary fiolet, albo fiolet wpadający w szarość
465 DOUBLE SP. - brąz mieniący się na fioletowo albo odwrotnie
120 AMC SHINE - po prostu iskrzący biały


A Wy macie? Lubicie?
A może polecacie jakieś ciekawe kolorki?

Pozdrowionka,

Mormyszka






poniedziałek, 18 czerwca 2012

ZIAJA SOPOT balsam brązujący relaksujący

Witajcie!

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją balsamu brązującego z Ziaji.


Wg producenta nadaje on skórze równomierny odcień opalenizny bez narażania jej na szkodliwe działanie promieni słonecznych.

Balsam zawiera witaminę A i prowitaminę B5.
Intensywnie nawilża naskórek oraz zwiększa zdolność do zatrzymywania wody, chroni przed działaniem wolnych rodników odpowiedzialnych za starzenie się skóry, łagodzi podrażnienia i likwiduje uczucie szorstkości, wyraźnie wygładza i uelastycznia skórę.


Opakowanie zawiera 300ml produktu.
Nie pamiętam ile dokładnie za niego zapłaciłam, ale coś między 10 a 15zł.






Tak więc zgadzam się ze wszystkim o czym pisze producent.
Balsam ładnie nawilża skórę (nie wiem jak jest w przypadku suchej, gdyż sama nie mam problemu z jakimś nadmiernym wysuszeniem).

Skóra po aplikacji delikatnie się lepi, ale jest to do przeżycia.
Zapach podczas aplikacji i jescze jakiś czas później jest bardzo przyjemny, po czym zaczyna śmierdzieć.
Jednak dla mnie nawet to nie jest jakimś wielkim minusem.
Z reguły tego typu kosmetyki mają to do siebie, że ich zapach nie jest zbyt przyjemny.

Także dobrze nałożyć go po prostu wieczorkiem i rano wziąć prysznic.

Najważniejsze jest jednak to, że nadaje skórze naprawdę bardzo ładny, naturalny kolor.
Ciężko nim zrobić sobie plamy.
Jak dla mnie rewelacja.
Najlepszy balsam brązujący jaki miałam.
Kilka razy odważyłam się nawet nałożyć go na twarz i na drugi dzień miałam ładą, oliwkową buzię.

Takża POLECAM, POLECAM i jeszcze raz POLECAM :-)

Buziaki,

Mormyszka :-)


niedziela, 17 czerwca 2012

Wycieczka

I po wycieczce.
Nie ma to jak aktywny wypoczynek :-)







Buźka

:-(

Hejka!

Niestety nie udało mi się zdobyć mojego Rimmelka :-(
Mimo, że byłam już parę minut po 9 to tłumy przy szafie Rimmela koszmarne.
Jakoś udało mi się dopchać, ale okazało się, że są wszystkie kolory oprócz mojego :-(
Buuu ja zawsze mam pecha.
No mówi się trudno.
Mam jeszcze sporo poprzedniego więc na długo mi starczy i może do następnych zakupów znów zrobią jakąś promocje.

Wybieram się dziś na rowerek.
Dzień bez rowera uważam za stracony.
Zaczęłam jeżdźić jakiś miesiąc temu i już nie mogę bez tego żyć ;-)

I pomyśleć, że ostatni raz na rowerze siedziałam w podstawówce.

Może uda mi się zrzucić trochę zbędnego tłuszczyku, bo czekają mnie dwa wesela w wakacje.

Pierwsze już 7 lipca.



Buziaki


piątek, 15 czerwca 2012

Jak dbam o moje sianko na głowie

Hejka!

Chciałam Wam przedstawić moją włosową ekipę pielęgnacyjną. Oto oni:




Rozjaśniam włosy już słuchajcie 14 lat!!! Masakra. Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę :-)
Także jak się domyślacie mam strasznie wysuszone kudły, choćbym nie wiem co z nimi robiła.
Nigdy jeszcze nie stosowałam olejowania, bo powiem szczerze, iż trochę się obawiam, że mimo zmycia moje włosy będą tłuste i bez życia.

Oto, czego używam:

1.

Lubię tą maskę, głównie ze względu na to, że mogę ją rozprowadzić na włosach i od razu zmyć.
Oszczędza mi to dużo czasu. Czy działa? Jako pomoc doraźna jak najbardziej. Mam wrażenie, że włosy są gładsze, lepiej się rozczesują.
2.
Jedwab z Biosilka. Powiem szczerze, że nie wyobrażam już sobie bez niego życia.
Zawsze nakładam go na umyte i wysuszone włosy, żeby je wygładzić.

3.


 Gliss Kur Ekspresowa Odżywka z jedwabiem
Dla mnie jest ok. Bardzo ją lubię. Zwłaszcza, że nie wymaga spłukiwania.

4.

Mój ukochany szampon z granatem i drożdżami piwnymi. Jak mi się skończy kupię kolejną i to już większą butlę.

5.

Isana z olejkiem babassu. Używam dopiero od niedawna, ale już się polubiliśmy.


6.


Na początku byłam z niego bardzo zadowolona, ale z czasem mam wrażenie, że obciąża mi włosy.
7.
Termoochrona. Hmm, ciężko mi stwierdzić, czy rzeczywiście chroni włosy przed wysoką temperaturą.
Nie widzę różnicy czy nakładam ten krem czy nie.
Swoje włosy prostuję po każdym myciu, czyli co drugi dzień.
Wiem, że to im na pewno nie pomaga, ale gdy tego nie zrobię mam na głowie niesamowite siano.

8.

Ten suchy szampon jest tylko awaryjnie. Użyłam go tylko kilka razy, ale jestem zadowolona. Nie pozostawia żadnego białego nalotu, więc na dobrą sprawę nie trzeba go intensywnie wyczesywać.
Robi to co ma robić.
Do kupienia w Rossmannie.

9.


Odżywka w sprayu MARION z olejkiem arganowym. Dwufazowa.
Ja ją uwielbiam. Po niej moje włosy są gładsze, miękciejsze, lepiej się układają.
Jest niedroga. Nie kosztuje nawet 10zł z tego co pamiętam.
Oczywiście trzeba uważać, żeby nie przesadzić.



10.

Mój MUST HAVE. Jakby się okazało, że wycofują go ze sprzedaży to ja się rzucam z okna.
Również z MARION.
Do włosów blond, rozjaśnianych i siwych.
On naprawdę działa.
Ostatnio coś nie wyszło mojej fryzjerce i po wyjściu od niej wyglądałam jak kurczak. Do domu wracałam taksówką, bo wstydziłam się iść przez całe miasto z tą jajecznicą na głowie.
On mnie uratował. Wystarczyły dwa mycia tym szamponem, że mogę znów patrzeć w lustro.
Włosy dzięki niemu nabierają fajnego, plstynowego odcienia.




11.


Powiem szczerze, że użyłam go raptem 2 razy i to za mało żeby cokolwiek na jego temat powiedzieć.
Nie mam niestety czasu na takie rzeczy.
Na pewno trzeba umyć po nim głowę, do tego źle się aplikuje bo buteleczka nie ma żadnego aplikatora.
Wciera się go w skalp i we włosy





Uf, to by było na tyle.

Buźka,
idę spać :-)